Stwierdzenie „miłość własna” czy też „kochać siebie” budzi pewne wątpliwości. Z jednej strony coraz szerszy dostęp do pomocy psychologicznej, psychoterapeutycznej, coachingu i szeroko rozumianego wsparcia w obliczu kryzysu, albo po prostu potrzeby rozwoju, sprawia, że świadomość budowania poczucia własnej wartości jest ważna oswaja nas z taką postawą, z drugiej zaś ciągle często, co szczególnie widać w gabinetach psychoterapeutycznych, pojawia się opór przed samoakceptacją, wybaczaniem sobie samemu, innymi słowy daniem sobie prawa do pokochania samego siebie. Rodzi się pytanie: skąd ta blokada?

Egoizm czy samoakceptacja?

Powodów może być wiele, od uwarunkowań psychospołecznych, poprzez relacje, jakie panowały w domu rodzinnym, czy też w innych systemach Prawdopodobnie jedną z przyczyn jest utożsamianie samoakceptacji z egoizmem.

Słownikowa definicja mówi, że egoista, to człowiek przekładający własny interes nad dobro innych. W istocie, postawa egoistyczna jest szkodliwa zarówno dla samego „egoisty”,  jak i jego otoczenia.

Jednakże miłość do siebie samego, nie jest tożsama z egoizmem. Miłość własna jest postawą, w której uznaje się, że dobro własne, jest tak samo ważne jak dobro innych. Osoba, która kocha siebie zna swoje mocne i słabe strony, zarówno w sferze osobowej jak i fizycznej. Odróżnia, rzeczy, które może w sobie zmienić (np. poprawić nawyki żywieniowe, popracować nad komunikacją z bliskimi, nauczyć się odkładać rzeczy na miejsce) od tych, na które nie ma wpływu (np. kształt nosa).

Samoakceptacja sprowadza się też do postawy wyrozumiałości wobec samego siebie. Osoba kierująca się miłością własną umie powiedzieć: „Wiem, że mogę czegoś nie wiedzieć, nie umieć. Daję sobie prawo do rozwoju, ale też pomyłek i potknięć. Umiem sobie wybaczyć, swój błąd”.

Dbanie o siebie nie jest wbrew pozorom egoizmem. Jest to postawa, która uwalnia od wielu napięć, presji i stresu, skutkiem czego nie tylko otwieramy się bardziej na siebie, ale też na innych. Kiedy dajemy sobie prawo do pasji, odpoczynku, popełniania błędów, umiemy dostrzec swoje mocne strony, nie tylko jesteśmy bardziej wypoczęci, spokojniejsi. Potrafimy wtedy życzliwszym okiem spojrzeć na innych, co znacząco ułatwia budowanie relacji.

Jeśli nie umiem pokochać siebie, czyli jak budować poczucie własnej wartości.

Czasem trudno jest pozwolić sobie na samoakceptację. Dotyczy to szczególnie osób, które wzrastały w środowisku, które miało wygórowane oczekiwania. Dziecko, któremu rodzice, nauczyciele, bądź inne osoby ważne nieustannie podnosiły poprzeczkę, bez pochwał,  dostrzegania mocnych stron, obdarowywania bezinteresowną i bezwarunkową miłością, w istocie może w dorosłości borykać się z nieustannym poczuciem bycia niewystarczającym. Bardzo łatwo wpaść wówczas w pułapkę perfekcjonizmu, który jest wyjątkowo wyniszczający. Współczesne trendy, ukazujące np. instagramową, wyidealizowaną rzeczywistość zdają się pogłębiać ów problem.

Dobra wiadomość jest taka, że miłości do siebie samego można się nauczyć. Tak jak schematy, w których osoba o niskiej samoocenie utrwalały się latami, tak i nowy sposób spojrzenia na siebie wymaga czasu i wysiłku, ale jest możliwy.

Kilka wskazówek, które mogą pomóc rozpocząć drogę do budowania poczucia własnej wartości:

  • Staraj się otworzyć na komplementy – dość często w odpowiedzi na miłe słowo, można usłyszeć sprzeciw lub negację. Na informację o tym, że mamy ładny strój, zamiast odpowiadać: „Ojj, stara taka ta sukienka”, można odpowiedzieć: „Dziękuję, rzeczywiście dobrze się w niej czuję”.
  • Pozwól sobie na przyjemność – często osoby, które mają niskie poczucie wartości, żyją w przekonaniu, że nie mają prawa do chwili przyjemności. Warto pozwolić sobie co jakiś czas, na początku nawet na drobną rzecz, np. zakup ulubionego smakołyku i zjedzenie go w samotności, dłuższa chwila relaksu w wannie, zakup wymarzonego ubrania, albo masaż.
  • Zaakceptuj swoje niedoskonałości – warto uzmysłowić sobie, że na świecie, wbrew często wykreowanej medialnie rzeczywistości, nie ma ludzi doskonałych. Każdy posiada jakieś niedoskonałości, słabsze strony. A wielu idoli musiało pokonać bardzo długą i trudną drogę do osiągnięcia sukcesu w jakiejś dziedzinie. Warto zastanowić się, które z naszych ograniczeń są rzeczywiście uciążliwe i dobrze jest podjąć nad nimi pracę, a które po prostu warto zaakceptować. Dotyczy to szczególnie ciała.
  • Uświadamiaj sobie swoje mocne strony – aby pokochać siebie, trzeba otworzyć się na swoje mocne strony. Na początku pomóc może bardzo praktyczne ćwiczenie – codziennie wypisz listę rzeczy, które danego dnia zrobiłeś/zrobiłaś dobrze, które sprawiły, że Ty i inni ludzie doświadczyli konkretnego dobra. Mogą to być rzeczy bardzo prozaiczne, np. byłem w pracy, ugotowałam obiad, pozwoliłam sobie na 15 minut drzemki. Wszak wszystkie te czynności sprawiają, że my lub nasze otoczenie otrzymaliśmy konkretne dobra.

Samoakceptacja jest sztuką możliwą do opanowania, choć wymaga nakładów pracy i zmiany sposobu myślenia. Warto jednak podążać w jej kierunku, gdyż korzyści wynikające z miłości do samego siebie są ogromne. Codzienne ćwiczenie się w nowym sposobie myślenia może przynieść korzystne efekty w zakresie budowania poczucia własnej wartości. Czasem, np. kiedy rany z dzieciństwa są zbyt głębokie, dobrze jest skorzystać z pomocy specjalisty, który będzie towarzyszył nam na drodze nowego spojrzenia na siebie. Spojrzenia pełnego miłości.